Kto by pomyślał, żeby w czerwcu było tak zimno?

Wczoraj chodząc z aparatem po Warszawie, tak niesamowicie przemarzłam, że tylko myśl o tej zupie pozwała mi wytrwać.

To już kolejna propozycja inspirowana przepisem Suzanne Husseini.

Potrzebne składniki:

(na 2 osoby)

240 g soczewicy (ja użyłam tez z puszki)

1 duża cebula pokrojona w kostkę

2 marchewki pokrojone w plasterki

500 ml bulionu z kurczaka

1 łyżeczka kuminu (utłuczonego w moździerzu)

1 łyżeczka ziaren kolendry (utłuczonych w moździerzu)

1 łyżeczka ziela angielskiego (utłuczonego w moździerzu)

1 łyżeczka cynamonu

3 ząbki czosnku pokrojonego w plasterki

3 duże szczypty soli

pieprz

1 płat tortilli

Przygotowanie:

1. Soczewicę odsączam z płynu. Odstawiam na bok. 
2. Cebulę kroję w kostkę i wrzucam do rondla. Podsmażam aż się zeszkli, dorzucam czosnek i przyprawy. Mieszam aż składniki się połączą. 
3. Dodaję soczewicę i marchewkę. Solę i pieprzę. 
4. Wlewam bulion. Doprowadzam do wrzenia i odstawiam na mały ogień na ok. 20 minut aż marchewka zmięknie. 
5. Miksuję robotem. Jeśli wyjdzie za gęsty dolewam trochę bulionu lub wody. 
6. Płat tortilli kroję na mniejsze prostokątne kawałki. Podgrzewam z obu stron na patelni bez tłuszczu. 
7. Dekoruję zupę grzankami i listkiem mięty lub świeżą kolendrą.