Pierwszy
wiosenny powiew ciepła. Rozbudza nadzieję i wyobraźnię. Ale do nowalijek
jeszcze daleko. Trzeba się cieszyć tym co jeszcze jest. Dziś przepis na to co
można zrobić z marchewki. Kompozycja dość szalona – mamy tu pieczone czerwone
marchewki skropione melasą z granatów, chrupiącą pieczoną cieciorkę, surowego
kalafiora, ricottę i ziarna kolendry. Jest kolorowo i zaskakująco smacznie. Sprawdzi
się jako przystawka albo danie na lekką kolację. Jeśli nie uda się wam dostać
czerwonej marchewki, weźcie tą zwykłą, pomarańczową. Smak będzie taki sam.
(Jeśli czytacie ten wpis na innej stronie niż moja – uszanujcie
moją pracę i zamknijcie ramkę lub przejdźcie bezpośrednio na bloga. Bardzo
dziękuję!)
Pieczona marchewka z melasą z granatów z ricottą, cieciorką i kalafiorem
Potrzebne składniki:
(na 2 osoby)
4 czerwone
marchewki (mogą być też tradycyjne pomarańczowe)
½ cieciorki
z puszki, odsączonej
2 łyżki
ricotty
6 różyczek
surowego kalafiora
melasa z
granatów
kiełki (jarmużu,
rzodkiewki lub groszku)
sól i pieprz
do smaku
oliwa z
oliwek
garstka
lekko utłuczonych ziaren kolendry
Przygotowanie:
- Rozgrzewamy piekarnik do 200°C (górna i dolna grzałka, funkcja parowania).
- Marchewki obieramy, większe i grubsze przekrajamy wzdłuż na pół, te szczuplejsze możemy zostawić w całości. Na blaszce układamy marchewki i cieciorkę. Przyprawiamy solą, skrapiamy solidnie oliwą. Dodatkowo marchewki polewamy melasą z granatów.
- Pieczemy ok. 40-50 minut, aż marchewka zmięknie, a cieciorka zrobi się chrupiąca.
- Układamy na talerzu według uznania. Ja marchewki ułożyłam na kleksie z ricotty. Cieciorkę i kalafiora położyłam obok i udekorowałam kiełkami jarmużu i skropiłam jeszcze dodatkowo melasą z granatów. Na koniec posypałam ziarnami kolendry. Podałam z grzankami z wiejskiego chleba.