Pstrag Ojcowski oraz
spotkanie z winiarzami ze Stowarzyszenia
Jury Krakowskiej – Katarzyną Fluder (Winnica
Słońce i Wiatr), Marcinem Niemcem (Winnica Amonit) oraz
Robertem Ziębą (Winnica Kresy) – to był
kolejny przystanek na drodze po Małopolskim
Szlaku Winnym.
(Jeśli czytacie ten wpis na innej stronie niż moja –
uszanujcie moją pracę i zamknijcie ramkę lub przejdźcie bezpośrednio na bloga.
Bardzo dziękuję!)
Gospodarstwo Pstrąg Ojcowski mieści się w samym sercu Ojcowskiego
Parku Narodowego. Zostało stworzone przez dwie cudowne kobiety – matkę i córkę.
Magdalenę Węgiel i Agnieszkę Sendor. Swoim zapałem i determinacją zbudowały od
podstaw hodowlę tej wspaniałej ryby z zachowaniem ich naturalnego dojrzewania. Gdyby
nie one, mieszczące się tu stawy zostałyby zasypane. Byłaby to wielka szkoda dla
tego regionu, historia hodowli pstrąga w tej okolicy sięga przecież aż lat 30. ubiegłego
wieku. Od kiedy przeczytałam wywiad
w Wysokich Obcasach przeprowadzony przez Małgosię Mintę (a jakże!) zapragnęłam
tam pojechać i spróbować tej cudownej ryby. Cieszę się, że udało mi się spełnić
to marzenie w tym roku.
Pstrągi podają tu wędzone oraz grillowane. Prosto i bez
wyszukanym dodatków. To ryba jest przecież najważniejsza. My jedliśmy je w
wersji wędzonej (naturalnie na drewnie bukowym) z lokalnym pieczywem, kiszoną kapustą
i ogórkiem. Podane prosto z wędzarni, jeszcze ciepłe. Pyszne.
Zanim jednak pstrąg wylądował na talerzach – spróbowaliśmy win
z trzech okolicznych winnic.
Winnica Amonit
To winnica położona w miejscowości Cianowice koło Skały. Jej
korzenie sięgają 2008 roku kiedy to Marcin Niemiec posadził na próbę kilka
rzędów winorośli koło domu. Początkowo w ogóle nie myślał o winnicy poważnie. W
winnicy dominują trzy odmiany – johhaniter, solaris oraz regent.
Johhaniter 2018. Rześkie i
żywe. W nosie zielone jabłka i trochę egzotycznych owoców. W ustach przyjemna
kwasowość i długi finisz. Bardzo fajne wino na letni, upalny dzień. Nadaje się
do picia solo na aperitif.
Solaris 2018. W nosie sporo owocu –
gruszka i brzoskwinia. W ustach do owoców dochodzą jeszcze nuty ziołowe. Wino
ma fajną kwasowość i mineralność. Ma dobrą strukturę. Wysoki alkohol jest
dobrze schowany. Miło pijalne.
Solaris 2019. Już półwytrawne. W nosie trochę
mniej przyjemnych octowych nut i lekko nadgniłych jabłek i ziół. Usta nieco
płaskie, bez wyrazu i harmonii.
Winnica Słońce i Wiatr
Rodzinna, mała winnica prowadzona przez Kasię Fluder. Nazwę
wymyśliły dzieci. Rocznie produkuje się tu 10 tys. butelek. Wśród zasadzeń
znajdziemy – solaris, seyval blanc, rondo, regent, leon millet, marechal foch, cabernet
cantor i cabernet cortis. W uprawie nie stosują herbicydów, do nawożenia wykorzystują
obornik. Starają się o certyfikat uprawy ekologicznej.
Seyval Blanc 2018. W nosie sporo owocu – gruszka czy jabłko.
W ustach przyjemnie kwasowe, cytrusowe nieco trawiaste. W drugiej nucie pojawia
się lekka pikantność. To jednak nie przeszkadza z odbiorze.
Rose 2018. Mocno różowe w barwie, wręcz powiedziałabym, że bliżej
mu do czerwieni niż różu. W nosie soczysty czerwony owoc w ustach truskawki i
poziomki. Bardzo przyjemna kwasowość. Wino bardzo dobrze sparowało się z wędzonym
pstrągiem i pomidorami, a także z kurczakiem z dużą ilością papryki. Przepisy
już wkrótce na blogu.
Zoya 2017. Czerwone, wytrawne wino z odmian leon millot oraz
cabernet cantor. Mamy tu nuty lekko niedojrzałej czarnej porzeczki, może i
aronii. Jest też szypułka. W ustach lekkość i soczystość. Dość krótki finisz,
ale w letni dzień nie będzie to przeszkadzać.
Winnica Kresy
Początki winnicy sięgają 2007 roku. Pierwsze wino pojawiło
się trzy lata później. Nadawało się co najwyżej do przerobienia na ocet. Ale
kto powiedział, że będzie łatwo. Robert Zięba nie poddał się, choć wielu mówiło,
że ziemia się do prowadzenia winnicy nie nadaje. Na 1,5 ha rosną winogrona z odmian – solaris, johanniter, seyval blanc, regent,
rondo, cabernet cortis, hibernal, leon millot, marechal foch, monarch. Pan
Robert lubi zbierać stare zdjęcia, które możemy oglądać na etykietach win.
Transfigurato 2017. W nosie wiśnia obsypana cukrem z
dodatkiem wanilli. Zapach jednak nie zapowiada tego co w środku. Co prawda jest
owoc, ale bardziej wytrawny aniżeli w nosie. Brakuje tu niestety ciała i harmonii.
Wino zdecydowanie łaknie podania go do jedzenia, aby złagodzić aromaty.
Monarchia 2018. Jak sama nazwa wskazuje wino powstało z
odmiany monarch. Ten róż pachnie poziomkami i truskawkami. Usta są pełne soczystego
owocu. Fajna kwasowość podbita nieco słodyczą. Wino zdecydowanie tarasowe.
Oksford 2018. Pomarańczowe wino z odmiany solaris.
Bursztynowa barwa dzięki trzy tygodniowej maceracji na skórkach. Mamy tu w nosie
skórkę pomarańczową i suszone owoce. W ustach przyjemna gęstość, dobra
kwasowość i wyraźny owoc. Niestety pojawiają się nieco octowe nuty i brudna ścierka.
Raczej dla zaawansowanego winomana.
Do Krakowa podróżowałam na koszt własny na zaproszenie Małopolskiego Szlaku Winnego i Gorczańskiej Organizacji Turystycznej.